W 1637 roku pękła pierwsza w dziejach bańka spekulacyjna. Tulipmania doprowadziła do skrajnego zubożenia ogromne rzesze obywateli najbogatszego państwa ówczesnego świata, jakim była Holandia.
Na początku XVII wieku cała Europa przyglądała się Niderlandom z niedowierzaniem. Ten niewielki skrawek Europy potrafił nie tylko prowadzić skuteczną wojnę z potężną Hiszpanią, bez większych problemów wywalczając sobie niepodległość, ale też odbierał jej bogate zamorskie kolonie: w południowej Afryce, Indonezji, Karaibach czy Ameryce Północnej. Z niewiele znaczącej prowincji, na dodatek mocno zniszczonej podczas wojny, w tym właśnie momencie Niderlandy zamieniały się w prawdziwe globalne imperium, którego licząca kilka tysięcy najnowocześniejszych i najlepszych okrętów flota docierała w najbardziej odległe zakątki świata – zwożąc do rodzimych portów niewyobrażalne bogactwa. Nie bez powodu do stutysięcznego wówczas Amsterdamu przylgnęła opinia powszechnej kasy i powszechnego domu składowego Europy.
W handlu swym wyprzedzili oni wszystkie narody, uczynili swój kraj składem towarów wszystkich innych krajów [...] Kraj ich to spichlerz całego świata chrześcijańskiego, chociaż nie mają oni tyle własnego zboża, by nakarmić setki ludzi w swoich posiadłościach; przewyższają wszystkie narody, jeśli chodzi o liczbę okrętów i marynarzy, chociaż nie mają drzewa, aby się zagrzać w zimie – jak zauważał wówczas jeden z członków angielskiego parlamentu.
O potędze Holandii najwięcej może mówi to, że w 1611 roku w Amsterdamie powstała giełda, na której ustalały się ceny setek towarów – jak zauważała Maria Bogucka – już nie tylko dla samej Holandii, ale całego świata. Cen nie ustalano już, jak poprzednio, w drodze pertraktacji między kupującym a sprzedawcą w każdej indywidualnej transakcji, ale na giełdzie. W pierwszej połowie raz na tydzień ukazywał się wykaz cen giełdowych [...] Wykaz ten stanowił obowiązkową lekturę kupców z całego świata – dodawała historyczka.
I gdzieś pośrodku tego gospodarczego cudu nastąpił krach. 3 lutego 1637 roku setki Holendrów straciły nagle całe majątki, a przez opływający dotąd w bogactwa kraj przetoczyła się podobno fala samobójstw.
Pożytki z wirusów
Jules Charles de L'Écluse, zwany też dla uproszczenia Carolusem Clusiusem, w tym momencie nie żył już od blisko trzydziestu lat, ale w pewnym sensie to właśnie z jego powodu nastąpiło całe to ekonomiczne zamieszanie. Był postacią wybitnie zdolną, prawdopodobnie najwybitniejszym botanikiem swoich czasów, twórcą mykologii, a także założycielem pierwszego ogrodu botanicznego w Europie. Nic też dziwnego, że to właśnie jemu cesarski ambasador w Turcji, Ogier de Busbecq, przesłał pierwsze w Europie cebulki tulipana.
Pełny artykuł Wojciecha Lady możecie przeczytać w czwartym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Jan Brueghel młodszy w swej Satyrze na tulipmanię ukazał spekulantów jako bezmyślne małpy, źródło: Muzeum Fransa Halsa.
powrót