Zamek Czocha od lat rozbudza wyobraźnię historyków i poszukiwaczy skarbów. Wielu z nich jest przekonanych, że podziemia baśniowej budowli skrywają skarby, które mogłyby przyćmić Bursztynową Komnatę.
Dolnośląski zamek Czocha od stuleci panuje nad brzegiem Kwisy. Dzięki swej baśniowej architekturze przypomina jeden z bawarskich zamków szalonego króla Ludwika. Zbudowano go w XIII wieku z inicjatywy króla czeskiego Wacława jako warownię na pograniczu śląsko-łużyckim. Od 1453 r. przez 250 lat był we władaniu rodu von Nostitz. W latach 1525 i 1611 został gruntownie przebudowany z nadaniem mu cech renesansowych, dostosowany do broni palnej dzięki bastejom i wyposażony w wiele dzieł sztuki.
W czasie II wojny światowej w podziemnych sztolniach podobno pracowano nad tajną bronią uranową i rakietową, które miały odmienić losy wojny. Zamek niejednokrotnie odwiedzał Wernher von Braun — ojciec niemieckiej broni rakietowej, późniejszy twórca amerykańskich kosmicznych rakiet Saturn, które wyniosły na Księżyc Apollo. Prowadzono tu eksperymenty dotyczące działania silnego pola elektromagnetycznego. Ale o szczególnej aurze otaczającej zamek przesądza inna karta jego niezwykłej historii.
Ekscentryczny baron Gütschow
Nie byłoby legendy Czochy bez Ernsta Gütschowa. To on odcisnął najgłębsze piętno na dziejach zamku. Ernst Gütschow urodził się w 1869 roku w Rostocku w Meklemburgii. Jako dwudziestodwuletni młodzieniec wyjechał do Anglii, by dwa lata później poszukać swojej szansy w Stanach Zjednoczonych. Wyjazd do Ameryki okazał się losem wygranym na loterii. Młody, ambitny Niemiec wkrótce awansował na dyrektora generalnego w firmie MICHALITSCHKE BROS & CO zajmującej się produkcją, importem oraz sprzedażą kubańskich cygar i tureckich papierosów. Szczęście mu sprzyjało. Ożenił się z córką właściciela Josie Michalitschke, co otworzyło mu drogę na szczyt. Do Niemiec Ernst Gütschow wrócił już jako człowiek bardzo majętny. Stanął na czele wielkiego koncernu GEORG A. JASMATZI A.G. i znakomicie sobie radził na rynku tytoniowym. Mógł teraz prowadzić takie życie, jakiego zawsze pragnął. Na wzór renesansowych książąt otaczał się pięknymi przedmiotami, wydawał ogromne sumy na powiększenie swojej kolekcji. Tytułował się baronem, choć jego szlachectwa nie potwierdzają żadne herbarze niemieckie. Zapewne ten tytuł kupił, jak wielu majętnych ludzi w jego epoce.
W 1909 r. Ernst Gütschow stał się właścicielem zamku Czocha. Wszystko wskazuje na to, że miał wyraźną wizję przebudowy swojej nowej siedziby. Zlecił ją znanemu architektowi berlińskiemu prof. Bodo Ebhardtowi, nakazując, aby odtworzył on wygląd zamku uwieczniony na rycinie z... 1703 r.
Pełny artykuł Krzysztofa Bochusa możecie przeczytać w trzecim numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Zamek Czocha od wielu lat rozbudza wyobraźnię ze względu na skarby, które znajdują się jakoby w jego podziemiach, fot. Farfalla87 (CC BY-SA 3.0 pl).
powrót