Jagoda to wypalona wyścigiem szczurów korpowarszawianka na życiowym zakręcie. W wyniku zawiłego zbiegu okoliczności, podejmuje się dostarczyć pewną przesyłkę mieszkającej w Sanoku rodzinie zmarłego tragicznie studenta. Szybko się okazuje, że wycieczka na polsko-ukraińskie pogranicze, z przyjemnych warsztatów muzycznych zmienia się w serię spisków i podchodów, a na dodatek Jagoda odkrywa, że tragiczna historia jej rodziny związana jest z tajemnicami teraźniejszości. Los stawia jej też na drodze równie zagubionego w swojej tożsamości i zmęczonego historyczną pamięcią Olega...
Wołyńska gra to powieść dziwna, i wcale nie jest to zarzut wobec debiutującej autorki. Białowąs stara się na kartach jednej książki spisać czarny kryminał i próbę psychoanalizy polskiej i ukraińskiej świadomości historycznej. Efekt tych starań jest ze wszechmiar ciekawy. Prócz wciągającej wartkiej akcji, czytelnik dostaje do rak historię o zmaganiu młodych ludzi z pamięcią pokolenia ich dziadków oraz pradziadków, zupełnie inaczej pisaną w podręcznikach historii, a inaczej odczuwaną przez ostatnich świadków Rzezi Wołyńskiej i powojennego chaosu.
Powieść miesza dwa plany narracyjne: przygody Jagody i Olega, zaplątanych w dziwaczna grę z pogranicza rodowej wendetty i rekonstrukcji historycznej oraz wewnętrzne rozliczenia bohaterów z pamięcią o bliskich i wspomnieniami z dzieciństwa. Autorka nie udaje tu obiektywizmu, wręcz przeciwnie, stosuje figurę bardzo niepewnego narratora do oddania rozterek bohaterów i własnego rozumienia (lub świadomego nie-zrozumienia) tragicznej historii. Przez to opowieść zaskakuje nawet czytelnika obeznanego z historii polskich Kresów.
Znak Horyzont 2021