12 września 1683 r. w Wiedniu doszło do zwycięskiego starcia wojsk polsko-cesarskich pod dowództwem króla Polski Jana III Sobieskiego z armią Imperium Osmańskiego pod wodzą wezyra Kara Mustafy. Był to największy triumf europejskiego oręża nad potęgą otomańską.
Wspólna wyprawa wojsk polsko-cesarskich przeciw oblegającej Wiedeń armii tureckiej była konsekwencją przymierza, jakie król Jan III zawarł z cesarzem Leopoldem I w kwietniu 1683 r. To właśnie Sobieski stanął na czele armii, w której skład oprócz sił polskich i austriackich (pod dowództwem księcia lotaryńskiego Karola V Leopolda) wchodziły również wojska niemieckie (dowodzone przez księcia Waldecku Jerzego Fryderyka). Łącznie do walki stanęło ok. 70 tysięcy żołnierzy, którzy musieli zmierzyć się z dwa razy większymi wojskami Imperium Osmańskiego.
Bitwa rozpoczęła się z samego rana, po odprawionej przez legata papieskiego Marka z Aviano mszy świętej z udziałem Jana III na ruinach kościoła św. Józefa. Do decydującego natarcia jazdy doszło jednak dopiero późnym popołudniem – ok. godz. 18.00. W ciągu kilkunastu minut 20 tysięcy polskich jeźdźców ruszyło z wielkim impetem na janczarów i tureckich artylerzystów, a w ślad za nimi podążyły wojska austriackie i niemieckie. Ostatecznie armia turecka została rozbita, a w starciu zginęło ok. 15 tysięcy jej żołnierzy. Straty armii polsko-cesarskiej wynosiły z kolei zaledwie 3500 osób.
Triumf wojsk pod dowództwem Jana III Sobieskiego zahamował dalszą ekspansję turecką na teren Półwyspu Bałkańskiego, a polskiemu królowi przyniósł sławę niezwyciężonego „Lwa Lechistanu". Po bitwie, przebywając w zdobycznym namiocie wezyra, monarcha napisał dwa listy – do papieża Innocentego XI i ukochanej żony Marii Kazimiery. W liście do głowy Kościoła pisał Venimus, vidimus et Deus vicit, czyli Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył, a wiadomość do Marysieńki zaczął słowami: Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały.
Bitwa pod Wiedniem umocniła też legendę o niezwyciężonej polskiej husarii, która zachowała się między innymi w utworze Wespazjana Kochowskiego Dzieło Boskie albo Pieśni Wiednia wybawionego w roku 1683:
Husarz kopije jeno co swe złoży niejeden na szpil zostaje wetchniony,
Co ich nie tylko zamiesza, lecz strwoży, sztych nieuchronny i nie odłożony,
Bo kogo trafi, tyrańsko się sroży biorący czasem i po dwie persony,
A drudzy pierzchną tak skwapliwym tropem, jak muchy przykrym sobie przed ukropem.
Za przegraną bitwę wielki wezyr Kara Mustafa został uduszony z rozkazu sułtana Mehmeda IV. Król Jan III Sobieski został z kolei dosyć chłodno powitany przez cesarza po swoim zwycięstwie, a polscy żołnierze byli rozczarowani faktem, że Leopold I nie zdjął kapelusza, gdy pochylały się przed nim polskie sztandary. Część z nich żałowała nawet, że pomogła oblężonemu Wiedniowi, mówiąc: Niechby ta pycha do szczętu wyginęła.
Autor: Marek Teler / Ilustracja: Jan III Sobieski wysyła wiadomość o zwycięstwie papieżowi Innocentemu XI, Jan Matejko, 1882–1883.
powrót