Prawie jak Wawel / Tomas z Kulis
Dzisiejszy Zamek Warszawski w niczym nie przypomina krakowskiej siedziby królów. Ale kilka wieków temu, gdy nad Wisłą rządziła dynastia Wazów, podobieństw było całkiem sporo. Przynajmniej, na pierwszy rzut oka.
Adam Jarzębski nie pisze o nim „królewski". Po raz kolejny zaznaczając, kto stanowi realną władzę w Rzeczpospolitej. Zamek Warszawski był własnością państwa, siedzibą jego najwyższych władz i urzędów. Król zaś z racji swej godności mógł wraz z rodziną w zamku mieszkać. Od króla zależało, jak zamek będzie wyglądał. Król mógł realizować wizje swoich architektów, ale dopiero kiedy sejm i senatorowie zgodzili się przeznaczyć na nie stosowne kwoty z państwowego skarbca.
Zamek godny Zygmunta
Gruntowna rozbudowa zamku, choć bardziej zgodne z prawdą byłoby określnie „budowa", prowadzona na zlecenie króla Zygmunta III rozpoczęła się około 1600 roku. Moment ten wyznacza klęska wyprawy Zygmunta do Szwecji i utrata przez króla szwedzkiej korony.
Nie wiemy, jak długo przygotowywano tę inwestycję. Ustalenie autora projektu pozostaje sprawą otwartą. Do 1600 roku pierwszym architektem króla był sprowadzony jeszcze przez Zygmunta Augusta florentyńczyk Santi Gucci. Po jego śmierci stanowisko to piastował Giovanni Trevano. Pracami budowlanymi zamku kierował Jakub Rodondo.
Zasadnicze prace przy wznoszeniu murów pięcioboku zamkowego trwały do końca 1605 roku. Ostatecznie Zygmunt wraz z rodziną zamieszkali na zamku pod koniec lata 1611 roku. Prace budowlane były kontynuowane także w latach późniejszych, choć nie znamy ich dokładnego przebiegu. Wygląd Izby Senatorskiej z czasów Wazów przedstawia sztych Tomasza Makowskiego, wykonany na podstawie obrazu Tomasza Dolabelli, a ukazujący scenę hołdu carów Szujskich z 29 października 1611 roku.
/pełny artykuł Tomasza Kulsa "Prawie jak Wawel" można przeczytać we wrześniowym numerze „Historii bez Tajemnic"/
powrót