Przygotowując się do wprowadzenia w 1981 roku stanu wojennego, kierownictwo rządzącej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej obawiało się, że Ludowe Wojsko Polskie, Milicja Obywatelska i Służba Bezpieczeństwa mogą nie wystarczyć, gdyby doszło do siłowej konfrontacji z „Solidarnością". Wsparciem dla nich miała być powołana w tajemnicy paramilitarna organizacja – Oddziały Polityczno-Obronne.
Zamach na „Solidarność" i działającą wokół niej opozycję władze komunistyczne rozpoczęły planować, zanim jeszcze doszło do podpisania porozumień sierpniowych i zarejestrowania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego. Pierwszy plan powstał już w sierpniu 1980 roku. Przygotowania do stłumienia buntu społeczeństwa prowadzono wówczas w ramach tajnej operacji o kryptonimie „Lato 80".
W czasie trwania kilkunastomiesięcznego tzw. karnawału „Solidarności" powstawały kolejne, modyfikowane i wciąż ulepszane plany. I chociaż 13 grudnia 1981 roku reżim Wojciecha Jaruzelskiego był dobrze przygotowany do wprowadzenia stanu wojennego, to akcji tej towarzyszyła niepewność. Im niżej w strukturach władzy, tym nastroje były coraz gorsze, bliskie strachu. Sam miałem okazję przekonać się o tym jako nastolatek. Kiedy w pierwszym dniu stanu wojennego, nie bardzo jeszcze świadomy tego, co wtedy zaszło, odwiedziłem mojego szkolnego kolegę, jego ojciec otworzył mi drzwi z... pistoletem w ręku. Był wystraszony nie mniej niż ja. Bał się, że ktoś po niego przyszedł. Tłumaczył się, że mnie z kimś pomylił. Pracował jako technik w komendzie milicji (dopiero po latach dowiedziałem się, że w rzeczywistości był funkcjonariuszem SB z pionu „B" zajmującego się inwigilacją)...
Partia w samoobronie
Liczebność członków „Solidarności" była ponad trzykrotnie większa niż PZPR. Sięgała 10 milionów, co oznaczało, że do związku należała zdecydowana większość Polaków czynnych zawodowo.
Gdyby doszło do masowego oporu, realna była perspektywa krwawej, ogólnopolskiej konfrontacji, której skutków nie dało się przewidzieć. Aby przygotować się na taką ewentualność, mobilizowano wszystkie siły, gotowe stanąć po stronie władzy. Z tego powodu, niemal w ostatniej chwili, bo zaledwie trzy dni przed wprowadzeniem stanu wojennego zdecydowano się na włączenie w planowane działania także cywilów, najbardziej zaufanych członków partii...
Ilustracja: Milicja Obywatelska miała na etatach zaledwie 20 tysięcy więcej funkcjonariuszy niż OPO. Źródło: Wikimedia Commons (domena publiczna).
powrót