Hannibala uznaje się za jednego z najwybitniejszych wodzów świata starożytnego i arcymistrza sztuki wojennej. Niektórzy historycy sądzą nawet, iż był inteligentniejszy od Aleksandra Wielkiego i zdolniejszy od Napoleona Bonapartego. Jego strategię i taktykę próbowano później wielokrotnie z różnym skutkiem naśladować.
Hannibal pojawił się na świecie w 247 r. p.n.e. Jego ojcem był Hamilkar Barkas, który po zakończeniu I wojny punickiej przeprawił się z Kartaginy do Hiszpanii, gdzie rozpoczął przygotowania do utworzenia bazy wypadowej przeciwko Rzymowi. Po niespodziewanej śmierci Hamilkara dowództwo nad armią kartagińską przejął jego zięć, Hazdrubal Starszy, któremu udało się podbić Półwysep Iberyjski aż po rzekę Ebro. Kiedy natomiast w 221 r. p.n.e. zabito Hazdrubala, nowym wodzem Kartagińczyków (Punijczyków) okrzyknięto Hannibala. Już w młodości złożył on uroczystą przysięgę wiecznej nienawiści wobec Rzymu. O dziwo, z danego słowa nigdy się nie wycofał i był mu posłuszny aż do śmierci. W Hiszpanii Hannibal spędził dziesięć lat, ucząc się rzemiosła wojennego. W tym czasie ożenił się z Imilce, hiszpańską księżniczką. Około 220 roku p.n.e. urodził im się syn.
Hannibal zdawał sobie sprawę, iż zawarty w 241 r. p.n.e. pokój z Rzymem prędzej czy później zostanie zerwany. Bezpośrednim powodem wybuchu nowego konfliktu była sprawa miasta Sagunt, leżącego na południe od Ebro, a zatem znajdującego się w strefie wpływów Kartaginy. Włodarze tego miasta zwrócili się z prośbą o pomoc do Rzymu, a ten wbrew niedawno zawartemu układowi, zgodził się jej udzielić, zawierając ścisły sojusz z Saguntem. Kiedy Hannibal dowiedział się o tych konszachtach, zebrał pospiesznie wojsko i zdobył Sagunt, co Rzym uznał za casus belli. Druga wojna punicka stała się więc faktem.
Rzym podczas zmagań z Kartagińczykami spodziewał się odniesienia łatwego zwycięstwa, w czym miała mu pomóc potężna flota, atakująca równocześnie przeciwnika w Hiszpanii i Afryce. Hannibal zdołał w porę rozkodować zamiary Rzymian, układając sprytny plan. Jego główne założenie polegało na szybkim przerzuceniu wojny do Italii, aby uniemożliwić wrogowi przejęcie inicjatywy w walkach. W sukurs kartagińskiemu wodzowi miały przyjść okoliczne ludy, niegdyś podbite przez Rzymian, a które tylko czekały na dogodną okazję do uniezależnienia się. Hannibal okazał się dla nich swoistym wybawcą, aczkolwiek nie wszystkie ludy chciały z nim współpracować. Nie chciano wierzyć, iż uda mu się złamać potęgę Rzymu, który z każdym rokiem mozolnie budował ją w basenie Morza Śródziemnego
Pierwsze zwycięstwa nad Rzymianami
By zrealizować swoje zamysły, Hannibal zgromadził około 60 tysięcy wojowników i po opuszczeniu Nowej Kartaginy (dziś Kartageny) rozpoczął morderczą podróż, przechodząc przez Pireneje, Galię i Alpy. Szczególnie wędrówka przez Alpy dała się mocno we znaki Kartagińczykom. W sumie aż połowa z nich zginęła, spadając w przepaść po oblodzonych górskich ścieżkach. Wiele też sprzętu wojennego i zwierząt (słoni bojowych) zostało bezpowrotnie utraconych. Ale straty te nie przerażały bynajmniej Hannibala, uparcie prącego do przodu. W konsekwencji ryzyko, którego się podjął, sowicie mu się opłaciło. Wiosną 218 r. p.n.e. przekroczył Alpy w miejscu, w którym nie spodziewali się tego Rzymianie (prawdopodobnie w okolicy przełęczy Mont-Cenis), dzięki czemu całkowicie zaskoczył nieprzyjaciół.
Pełny artykuł Mariusza Sampa możecie przeczytać w szóstym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Kartagiński dowódca wojskowy Hannibal, znany ze swoich licznych zwycięstw w walkach z Rzymianami, uważany jest za jednego z najwybitniejszych starożytnych wodzów, źródło: T. Mommsen, Römische Geschichte, Wiedeń-Lipsk 1932.
powrót