Po wybuchu wojny na Ukrainie na całym świecie rozgorzała gorąca dyskusja czy wykluczać rosyjskie kluby z imprez sportowych, czy dopuszczać do nich rosyjskich zawodników. Problem jest o tyle ciekawy, że sami Rosjanie wykorzystywali w celach politycznych czy to igrzyska w Soczi, czy wcześniej w Moskwie. I nie byli pierwsi, bo związki sportu z polityką są tak stare jak sport.
Styk sportu oraz polityki odczuwalny był już w czasach starożytnych. Początki olimpiady były religijne. W Olimpii od 776 r. p.n.e. organizowano zawody w antycznej Grecji ku czci Zeusa. W przeciwieństwie do dzisiejszych imprez olimpiada grecka była wydarzeniem sportowym tylko dla mężczyzn, a także znacznie skromniejszym. Ze znanych nam dzisiaj konkurencji uprawiano boks oraz sporty biegowe, a sama impreza miała także charakter artystyczny. Niczym w amerykańskim Superbowl, finale ligi futbolu amerykańskiego NFL, gdzie występuje co roku artysta robiący efektowne show, w świecie antycznym odbywały się pokazy artystyczne. Do końca czwartego wieku po narodzinach Chrystusa, kiedy cesarz Teodozjusz I zakazał olimpiad, przez ponad millenium sportowcy co cztery lata brali udział w zawodach w Olimpii.
Likwidacja olimpiad (z powodów religijnych) wcale nie sprawiła, że sport stał się apolityczny. Wręcz przeciwnie. Rzymscy cesarze nie zamierzali rezygnować z wpływu na sport. Ba, sami zresztą wykazywali fascynację sportem, tak jak Grecy. Sportem pasjonował się zarówno cesarz Karakalla, jak i bardziej znani od niego: Kaligula czy Neron.
W czasach antycznych bardzo popularne były wyścigi rydwanów. Tak jak w przypadku piłki nożnej istniały zespoły, a także, oczywiście, kibice sportowi. Tworzyly się stronnictwa, frakcje, zajmowano się hazardem. Cesarz Kaligula potrafił godzinami przebywać w stajniach, a sami zawodnicy byli bardzo dobrze opłacani i niczym Robert Lewandowski często okazywali się celebrytami świata antycznego.
Ultrasi antyku
Popularność wyścigów rydwanów nie skończyła się z upadkiem cesarstwa zachodniorzymskiego. Wręcz przeciwnie. Zwyczaje przetrwały we wschodniej części Imperium, w Bizancjum, a wpływ sportu na państwo był tak duży, że w pewnym momencie styk polityki oraz sportu doprowadził niemal do jego upadku.
Wszystko zaczęło się od tego, że tak jak obecnie wśród fanów powstały stronnictwa. Tak jak dzisiaj kibice Legii nie lubią się zwykle z kibicami Wisły, a Wisła Kraków z kibicami Cracovii, tak w starożytności istniały frakcje Zielonych, Białych, Niebieskich oraz Czerwonych. W czasach Justyniana dochodziło do tego, że frakcje sportowe stosowały metody znane bardziej z działań mafijnych. Sięgano po przemoc, także polityczną, korupcję, a na stadionach wykrzykiwano wulgarne hasła podobne do tych, które wiele lat później adresowano w Polsce pod adresem jednego z premierów.
Pełny artykuł Jana Żerańskiego możecie przeczytać w czwartym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Jednym z najpopularniejszych sportów w starożytnym Rzymie były wyścigi rydwanów.
powrót