Kolekcja 27 rysunków Albrechta Dürera do 1939 r. stanowiła najcenniejszą część zbiorów lwowskiego Ossolineum. Zrabowana przez Niemców podczas wojny, trafiła w ręce Adolfa Hitlera. Polska nigdy nie pogodziła się z ich utratą. Niestety, batalia o ich odzyskanie przypomina skomplikowaną wojnę prawną, w której wszystkie chwyty są dozwolone.
Lwowską kolekcję prac Dürera uważano do czasów wojny za jeden z najwspanialszych na świecie zbiorów rycin tego wielkiego malarza z przełomu XV i XVI wieku. Przechowywano ją w zbiorach Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Nie zawsze było o niej tak głośno. Wiele zawdzięczamy pewnemu angielskiemu historykowi sztuki, który podczas podróży po Polsce międzywojennej „odkrył" Dürera dla świata. Od tego czasu o rysunkach niemieckiego mistrza było głośno na Zachodzie. Ciekawostką jest fakt, że Polska wypożyczyła je nawet na olimpiadę w Berlinie. W ten sposób Führer chciał zademonstrować wielkość i dokonania narodu niemieckiego nie tylko na arenach sportowych.
Niedyskretny obiekt pożądania
Dlaczego ten zbiór był tak cenny? Przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, z uwagi na osobę twórcy. Urodzonego w 1471 r. w Norymberdze Albrechta Dürera, Niemcy uważają go za swego największego artystę doby renesansu. Często podróżował on po Europie, szukając inspiracji dla swoich genialnych prac. Zasłynął jako portrecista i autor obrazów olejnych, głównie, choć nie wyłącznie o tematyce biblijnej. Do perfekcji opanował jednak przede wszystkim sztukę grawiury i drzeworytu. Jak napisała znawczyni jego twórczości Jowita Jagla: Dokonał on wielkiej rewolucji w technice drzeworytu, nadając mu wyśmienitą linię, narracyjność i rzetelną trójwymiarowość. I to właśnie grafiki i rysunki genialnego Niemca do dziś pozostają obiektem pożądania marszandów na całym świecie.
Zbiór z Ossolineum był także bezcenny z uwagi na klasę artystyczną zgromadzonych w nim dzieł. Dürer pozostawił po sobie wiele prac, ale odręczne rysunki to prawdziwe rarytasy. Jego nieliczne prace, które bardzo rzadko trafiają na aukcje, osiągają niebotyczne ceny. W 2016 r. pewien Amerykanin kupił na wyprzedaży za 30 dolarów rysunek, który jak się okazało był dziełem samego Dürera. Jego wartość rzeczoznawcy oceniają, podobnie jak rysunki Rafaela sprzedane na aukcji, na 50 milionów dolarów.
Jak te bezcenne prace trafiły do Lwowa? Ich losy ściśle wiążą się z historią samego Ossolineum. Przypomnijmy, że tę unikatową placówkę założono we Lwowie w 1817 r. jako fundację. Finansowano ją z dochodu z majątków hrabiego Józefa Maksymiliana Ossolińskiego. Arystokrata ten, będąc już w podeszłym wieku, zawarł umowę z księciem Henrykiem Lubomirskim, który miał sprawować opiekę nad zbiorami po śmierci bezdzietnego Ossolińskiego. Warunkiem sine qua non tego porozumienia była jednak zgoda Lubomirskiego na włączenie jego kolekcji, w tym teki rysunków Dürera, do zbiorów Biblioteki Ossolineum i finansowanie tej samoistnej części z własnych pieniędzy. W ten sposób powstała fundacja przeworska, której statutowym zadaniem było pozyskiwanie środków dla Muzeum Lubomirskich i całej Biblioteki Ossolineum.
Pełny artykuł Krzysztofa Bochusa możecie przeczytać w szóstym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Malarz, grafik i rysownik Albrecht Dürer uznawany jest za jednego z największych niemieckich artystów doby renesansu, źródło: Museo del Prado.
powrót