Decydował, jakie fryzury mają nosić obywatele. Zakazał opery i baletu, ale wprowadził darmowy prąd i gaz. Saparmurat Nijazow był najbardziej niezwykłym przywódcą na tzw. obszarze postsowieckim.
Trzęsienie ziemi, które 6 października 1948 r. nawiedziło Aszchabad, stolicę sowieckiego Turkmenistanu, było straszliwą tragedią. Zginęło prawdopodobnie co najmniej 10 tysięcy osób. Mały Saparmurat przeżył jako jedyny ze swej rodziny; jego matka i dwóch braci zginęli. Ojciec poległ już wcześniej na wojnie z Niemcami, pogrążonym w szoku 8-latkiem nie miał się więc kto zająć.
Malca umieszczono najpierw w sierocińcu, potem znaleziono dla niego rodzinę zastępczą. Mimo przeżytej traumy rozwijał się normalnie. Bez problemów ukończył dwa pierwsze szczeble edukacji, po czym dostał się na studia. Tam mu szło nieco gorzej, ale w wieku 27 lat uzyskał dyplom inżyniera urządzeń elektrycznych.
Już na uczelni w Leningradzie Saparmurat dostrzegł dla siebie szansę w aparacie partyjnym. Zapisawszy się do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, piął się po szczeblach kariery – jak typowy radziecki aparatczyk. W nietypowy sposób bardzo wcześnie dotarł jednak na sam szczyt. Gdy w 1985 r. nowy przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow usunął twardogłowego komunistę Gapurowa ze stanowiska szefa partii w Turkmenistanie, zaledwie 37-letni Nijazow zajął jego miejsce.
Wydawać się mogło, że młody, prężny lider podąży drogą reform, odchodząc od zmurszałego sowieckiego komunizmu. I rzeczywiście, Nijazow porzucił ideologię komunistyczną. Nie poszedł jednak ścieżką wiodącą ku demokratyzacji i otwarciu na świat. Ruszył w stronę, która zaszokowała komentatorów – ku stepowej satrapii w iście średniowiecznym stylu.
Jak za chana Oguza
Po rozpadzie ZSRR w 1991 r. liczący około 5 milionów mieszkańców Turkmenistan, uznawany za najbardziej zapyziałą część imperium, uzyskał niepodległość. Bardzo popularny wówczas wśród Turkmenów Nijazow wystąpił jako jedyny kandydat w wyborach i został prezydentem. Wkrótce po zwycięstwie ogłosił się Türkmenbaşy, czyli Wodzem Turkmenów. Trzymając mocno w garści administrację, służby mundurowe i państwowe media, nie dopuszczał do rozwoju jakiejkolwiek znaczącej opozycji.
Jego kraj miał świetne perspektywy rozwoju. Uwolniony z kajdan ZSRR mógł teraz w pełni wykorzystywać swoje wielkie zasoby ropy i gazu w celu szybkiej poprawy poziomu życia. Ku uciesze mieszkańców Nijazow ogłosił, że przez 10 lat woda, gaz i prąd będą w Turkmenistanie za darmo. Na polecenie prezydenta zaczęto jednocześnie gruntowną przebudowę gospodarki. Turkmenistan miał nie tylko sprzedawać swoje cenne surowce, ale również rozwijać przemysł, by przerabiać je na miejscu.
Pełny artykuł Marcina Szymaniaka możecie przeczytać w trzecim numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Przed rozpadem Związku Radzieckiego Saparmurat Nijazow był pierwszym sekretarzem Komunistycznej Partii Turkmeńskiej SRR, fot. EgemenMedia (CC BY-SA 4.0).
powrót