Muzeum Szpiegostwa to jedna z najmodniejszych atrakcji Ameryki. Są w nim polskie ślady i to ślady, z jakich możemy być dumni.
Nie od dziś wiadomo, że Amerykanie potrafią tworzyć wspaniałe muzea. Nowojorskie Museum of Modern Art czy wszystkie placówki spod szyldu Smithsonian's należą do najlepiej wymyślonych na świecie.
Jednak prym wiedzie tu Waszyngton D.C. Najlepsze muzea Ameryki są właśnie w stolicy, a w dodatku można je odwiedzać za darmo. Niektóre, te najmodniejsze, jak choćby zbudowane u stóp monumentu Waszyngtona Museum of African American Culture wymagają dużo wcześniejszej internetowej rezerwacji wejściówek, ale można ten próg pokonać przy pomocy uśmiechów i wyjaśnień, że przecież jesteśmy w D.C. tylko na kilka dni.
W Muzeum Szpiegostwa to nie wystarczy. Łatwiej wejść do pełnej skarbów Biblioteki Kongresu, czy nawet do samego Kongresu. Do International Spy Museum trzeba odczekać swoje w internetowej kolejce, mieć szczęście, żeby zaklepać dogodny termin i w dodatku słono zapłacić za bilet.
Ale warto.
Bond i jego Aston Martin
Jeśli macie dzieci i lubicie zagadki, Muzeum Szpiegostwa pozwoli wam rozegrać grę terenową, w której trzeba odnaleźć poszczególne elementy łamigłówki, a rozwiązania kodować na dedykowanej, imiennej karcie magnetycznej. Jeśli wolicie nauczyć się czegoś dla dorosłych – ekspozycja jest jak otwarta księga, w której można grzebać godzinami bez chwili nudy.
A jeśli lubicie po prostu robić sobie selfie na tle jakiegoś spektakularnego obiektu, to już w lobby wita was samochód Jamesa Bonda. To Aston Martin DB5s, model który został skonstruowany specjalnie na potrzeby filmu Goldfinger. W oryginalnej, książkowej opowieści Bond jeździł co prawda seryjnym Astonem DBIII, ale producent limuzyny przekonał twórców filmu, żeby agent jej Królewskiej Mości przesiadł się do modelu, który dopiero co wchodził na rynek. W 1964 r. powstały cztery samochody DB5s – dwa egzemplarze wyposażone w karabiny i inne gadżety wystąpiły na ekranie, dwa kolejne zbudowano saute, w celach reklamowych. Aukcyjne ceny tych pojazdów sięgnęły 6,5 mln USD a ich nabywcy zastrzegli sobie anonimowość. Sprawy nie ułatwia fakt, że Bond pomykał DB5s w kolejnych filmach, więc powstały jeszcze trzy egzemplarze – zagrały w Goldeneye, Tomorrow Never Dies, World Is Not Enough (sceny z samochodem usunięto ostatecznie w montażu) i w Casino Royale. Który z nich można zobaczyć w lobby Spy Museum? Oto jest zagadka.
Pełny artykuł Grzegorza Kapli możecie przeczytać w pierwszym numerze „Historii bez Tajemnic".
Fot. Grzegorz Kapla
powrót