Bitwa o dzień dziecka
W naszych dziejach, zwłaszcza tych najnowszych, nic nie jest w stanie umknąć ideologii – także dzieciństwo. 1 czerwca kilkadziesiąt państw na świecie obchodzi Dzień Dziecka, święto dzieci i młodzieży. Wśród nich znajdują się praktycznie wszystkie kraje dawnego bloku wschodniego, ojczyzny „realnego socjalizmu". W wielu krajach zachodnich owa uroczystość upamiętnia uchwalenie przez Zgromadzenie Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych na XIV sesji 20 listopada 1959 roku Deklaracji praw dziecka. Z tego powodu większość krajów dawnego „drugiego", to jest kapitalistycznego świata, przyjęła termin jesienny. Po naszej stronie żelaznej kurtyny było inaczej, i wedle oficjalnych zapewnień partii komunistycznych: znacznie lepiej.
Termin czerwcowy wybrano w 1950, a wiązał się o z akcją zbierania podpisów pod tak zwanym Apelem Sztokholmskim, pierwszą światową inicjatywą Światowej Rady Pokoju, czy postępowego i popieranego przez rządy państw komunistycznych organu krzewienia pokoju. Choć samą organizację w dużej mierze finansowała Moskwa, Warszawa też miała swój udział w jej powstaniu, jako miejsce jej powołania podczas II Światowego Kongresu Obrońców Pokoju.
Socjalistyczni obrońcy dzieci argumentowali za datą 1 czerwca, wskazując, iż byli pierwsi, a poza tym lepiej dbają o rozwój młodych ludzi, czego dowodem miała być dialektycznie obiektywna przewaga ruchu Pionierów i jego adaptacji w krajach deklaracji ludowej (np. polscy Walterowcy) nad burżuazyjnym skautingiem. Święto weszło na stałe do kalendarza państw bloku wschodniego, i trwa w nim do dzisiaj.
Tak jak w przypadku międzynarodowego Dnia Kobiet, dziś mało kto pamięta o wykorzystaniu formalnie pięknych okazji do szerzenia państwowej propagandy. A kto pamięta, zwykle potrafi zignorować uwikłane korzenie tych świąt, aby skupić się na powszechnej intencji wywołania dziecięcego uśmiechu.
Nie da się też ukryć, że termin czerwcowy nadaje się znacznie lepiej na obchody pełne zabaw na świeżym powietrzu i serwowanych dzieciom lodów. W dodatku nasz termin wydaje się i tak mniej obciążony treścią polityczną, niż analogiczne święto, obchodzone nad Bosforem, od 1927 połączone z dniem niepodległości i rocznicą powstania Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji!