Kocha luksus i bogactwo. Dzień zaczyna od podziwiania wiszących na ścianach obrazów i od rozmów z artystami. Potrafi ich zmotywować do dalszej pracy, czego efektem jest doskonale prosperująca galeria sztuki. Leo Castelli odniósł wielki sukces, ale droga do niego nie zawsze była usłana różami.
Ci, którzy go znają, wiedzą jedno: ma doskonały zmysł obserwacji. Potrafi przekuć porażki w sukcesy. Leo Krauss, bo tak naprawdę nazywa się Leo Castelli, urodził się 4 września 1907 r. w Trieście nad Adriatykiem w bogatej węgiersko-włoskiej rodzinie. Matka chłopca dba, by Leo zdobył gruntowne wykształcenie; dzięki niej biegle włada pięcioma językami, w tym greką, niemieckim i angielskim. Zdarza się, że zostawia na stoliku otwarte albumy z reprodukcjami słynnych arcydzieł. Bianka Castelli obraca się wśród śmietanki towarzyskiej, osobiście zna wielu kolekcjonerów. Jednak Leo nie zamierza wiązać się ze światem sztuki. Przynajmniej nie w tym momencie. Na razie rodzina chłopca ma inne problemy. Zbliża się I wojna światowa. Ludzie tracą majątki, na ulicach Triestu niemal codziennie dochodzi do zamieszek. Rodzice Castellego decydują się na wyjazd do Wiednia. Wracają kilka lat później. Ale Leo nie zamierza spędzić w rodzinnym mieście zbyt wiele czasu. Gdy tylko nadarza się okazja, wyjeżdża do Mediolanu.
Początkowo studia z zakresu prawa na mediolańskim uniwersytecie wydają mu się doskonałym wyborem. Zwiastują pewny zawód, niezależność finansową, co dla Castellego jest nie bez znaczenia. Dzięki znajomościom chłopak stawia pierwsze kroki w bankowości, zajmuje się ubezpieczeniami. Godzinami przegląda umowy, nanosi na nie poprawki. Praca jest dla niego nudnym zajęciem. Po jakimś czasie Castelli jedzie do Bukaresztu, gdzie poznaje Ileanę Schapirę, córkę jednego z najbogatszych rumuńskich finansistów i żeni się z nią. Wydawałoby się, że Leo może odetchnąć. Dzięki majątkowi teścia nie musi pracować. Nic bardziej mylnego.
Przerwany romans z surrealizmem
W 1935 r. para jedzie do Paryża. W stolicy Francji Castellemu wszystko się podoba. Podziwia wieżę Eiffla, najsłynniejsze zabytki, godzinami rozprawia o sztuce z artystami. Ma dobre oko do wystawianych dzieł, a dzięki zmysłowi biznesowemu umie przewidzieć, które dzieło się sprzeda, a które nie. Może to czas na zajęcie się sztuką, zastanawia się. Kilka lat później realizuje swój plan. Na placu Vendôme, gdzie jego bliską sąsiadką jest Suzanne Belperron, otwiera galerię sztuki. Słynna projektantka biżuterii ma rzesze klientów, Castelli też nie narzeka na brak pracy. Wraz z przyjaciółmi dekoruje surowe wnętrze galerii, ociepla je nowoczesną sztuką. Interesuje się surrealistami, artystami, o których niektórzy, na czele z Freudem, mówią, że są stuprocentowymi wariatami. Młodzi twórcy, na czele z Salvadorem Dalim i Maxem Ernstem, mogą liczyć na promocję, Castelli organizuje im wystawy. Jednak widmo nadciągającej II wojny światowej jest dla właściciela galerii przerażające – wielki konflikt zbrojny może pokrzyżować jego plany. W sierpniu Leo powiadamia artystów o zamknięciu biznesu.
Pełny artykuł Małgorzaty Giermaz możecie przeczytać w trzecim numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Michal Cihlář, Leo Castelli i Roy Lichtenstein stojący przed obrazem Yvesa Kleina, 2009 r. (CC BY-SA 4.0).
powrót