Powołany został do życia, aby bronić chrześcijańskiej Europy przed turecką nawałą. Członkowie Zakonu Smoka chwalili się pięknymi symbolami swego bractwa, jednak niewiele zwojowali. Za to kilku z nich przypięta została metka... wampirów!
Zaczęło się od jednej z ostatnich średniowiecznych krucjat, nazwanej nikopolitańską. Wyruszył na nią król Węgier Zygmunt Luksemburski (1368–1437) na czele chrześcijańskich rycerzy i najemników z Francji, Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Wysp Brytyjskich, państw włoskich, a także z Polski. Zygmunt postanowił uderzyć na Turków, odebrać im zdobycze w Bułgarii i wesprzeć zagrożone upadkiem Cesarstwo Bizantyjskie. Niestety, tradycyjne niesnaski między zachodnim rycerstwem sprawiły, że nie przygotowało się właściwie do bitwy. W rezultacie 25 września 1396 r. zostało rozgromione pod Nikopolis (Nikopolem).
To była istna rzeź. Tysiące rycerzy zginęło w bitwie, kolejne tysiące trafiło do niewoli, wielu zostało ściętych na rozkaz sułtana. Zygmunt Luksemburski – notabene prawnuk po kądzieli Kazimierza Wielkiego – ledwie uszedł z życiem. Skórę uratował mu ponoć polski możnowładca i awanturnik Ścibor ze Ściborzyc (1347–1414). Dwanaście lat po bitwie to Polak stał się jednym z pierwszych członków elitarnego Zakonu Smoka (Societas Draconistrarum), utworzonego przez Zygmunta oraz jego świeżo poślubioną żonę: piękną, bystrą i chętnie korzystającą z życia Barbarę Cylejską.
Bałkańska śmietanka
Obok monarchów w gronie tego bractwa – bardziej przypominającego stowarzyszenie wpływowych polityków niż zakon rycerski w typie Krzyżaków – znaleźli się m.in.: władca Serbii Stefan IV Lazarević, ban Chorwacji Karlo Kurjaković, palatyn Węgier Miklos II Garai, ojciec Barbary Cylejskiej – słoweński hrabia Hermann II, florentyński magnat i generał Pippo Spano oraz wielu innych możnowładców z Węgier i Siedmiogrodu. Sam skład tego towarzystwa, niezależnie od podniosłego aktu założycielskiego wydanego przez Zygmunta, z Bożej łaski króla Węgier (Sigismundus dei gratia rex Hungariae), jasno wskazuje, czym kierował się monarcha przy doborze członków. Chciał umocnić swój autorytet na Węgrzech, zagrożony po klęsce pod Nikopolis, oraz zbudować sojusz państw w południowo-wschodniej Europie, który mógłby skutecznie przeciwstawić się tureckim podbojom. To wojowniczy islam miał być owym smokiem, którego gromi Święty Jerzy, wybrany na patrona stowarzyszenia.
Z czasem dołączali do Societas Draconistrarum kolejni władcy, książęta i możnowładcy, w tym: austriacki książę Ernest Żelazny i jego syn (z mazowieckiej księżniczki Cymbarki) Albrecht VI Habsburg, król Anglii Henryk V Lancaster, bułgarski carewicz Fruzhin, albański wódz Skandenberg, król Neapolu Ferdynand I oraz jego ojciec Alfons V – król Aragonii, Sardynii i Korsyki. Stosunkowo najmniej z polityką miał do czynienia w tym gronie niemiecki poeta, kompozytor, obieżyświat i dyplomata Oswald von Wolkenstein. Niewątpliwie mógł jednak przydać się w celach propagandowych.
Pełny artykuł Adama Węgłowskiego możecie przeczytać w czwartym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Założycielami Zakonu Smoka byli król Węgier Zygmunt Luksemburski (na portrecie) i królowa Barbara Cylejska.
powrót